Pokazywanie postów oznaczonych etykietą remont. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą remont. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 9 stycznia 2014

Jak dobrze kupić używane mieszkanie: 3 kwestie


Mieszkania nie bułki, nie kupuje się ich codziennie. Tym bardziej należy podejść do sprawy rozsądnie. 

Ostatnio rozmawiałam ze znajomymi na temat naszych doświadczeń w kwestii zakupu mieszkania. Tak się składa, że nasi najbliżsi, tak jak i my, decydowali się na mieszkania z rynku wtórnego. Miało wpływ na to wiele czynników, zaś dominującymi były cena i lokalizacja. W naszym gronie omawialiśmy postępy w remontach, zaskoczeniach z nimi związanych oraz kwestiach finansowych wiążących się z adaptacją naszych mieszkań. Zastanawialiśmy się, co byśmy zrobili inaczej, na co zwrócilibyśmy uwagę, gdybyśmy mieli się ponownie decydować na zakup mieszkania. 

Jeżeli nosicie się z zamiarem zakupu mieszkania z rynku wtórnego, to oto są najważniejsze, naszym zdaniem, rzeczy na które powinniście zwrócić uwagę przy zakupie i WYCENIE mieszkania używanego.

niedziela, 20 października 2013

{wyposażenie domu} Kuchnia at last


Są i meble kuchenne. W końcu.


Przygodę z kuchnią rozpoczęliśmy w lutym. Wtedy też szukałam firmy wykonującej meble i organizowałam projekty. W kwietniu wpłaciliśmy zaliczkę a meble mieliśmy w sierpniu. Dłuższa wersja historii do poczytania (tutaj). 
Przeszliśmy przez piekło remontu, ale cel został osiągnięty. Da się żyć. Nie jest idealnie, ale dobrze, że w ogóle jest. 

Jeśli chcesz zobaczyć co się zadziało to:

niedziela, 28 kwietnia 2013

Projektowanie łazienki

W końcu nadszedł drugi etap remontu mojego mieszkania. Po długim weekendzie zabieram się za doprowadzenie do używalności łazienki i kuchni.

Te projekty odpadły, bo zasłaniają rurę - Ain`t gonna happen John.

Dziś będzie o podbudowie teoretycznej...

czwartek, 23 sierpnia 2012

Under construction

Się zakopałam. Kable na wierzchu. Pył wszędzie. Brak przestrzeni na tworzenie. 
Tu jest WOJNA, a nie jakieś tam DIY.

Ale na serio - jest fajnie :)

Wszystko jest wyprute, gołe tynki ale ja mam WIZJE. Duże ilości wizji. 
Cośtam sobie w wolnych chwilach dłubię. Efekty będą widoczne za sporo czasu. Na razie są same konkrety.

Za mną:
+ pozbycie się boazerii z przedpokoju,
+ zerwanie tapet spod boazerii (niespodzianka!)
+ wymiana elektryki

Przede mną:
+ szpachlowanie kuchni, pokojów i przedpokoju
+ malowanie całego tego wszystkiego
+ cyklinowanie i lakierowanie podłóg

w przyszłym roku:
+ remont łazienki (szalone 3m2 :)
+ zakup mebli kuchennych
+ zakup pozostałych, mniej potrzebnych mebli (szafka na buty, łóżko dla gości, wszystko inne??)

W kontekście robót budowlanych, muszę się pochwalić, że nie spodziewałam się ile przyjemności mogą przynieść takie czynności jak zdzieranie tapet czy zrywanie boazerii.

Zdzieranie tapet porównałabym do jogi - spokój, chill, harmonia, zen i te sprawy. proste ruchy, żadnego stresu. Filmik z instruktarzem na temat sztuki zrywania tapet zamieszczę niedługo. Zrywanie boazerii to raczej walka w klatce - ty chcesz zniszczyć przeciwnika, on ci nie pozostaje dłużny. Boazeria się nie poddaje łatwo, trzyma się wytrwale, wygina, atakuje odłamkami i drzazgami, a hałas nie do opisania. Polecam.

Najbardziej jednak mnie boli to, że boję się wiertarki. Nie posiadam i nigdy nie posiadałam żadnej. Skilla td. obsługi tego urządzenia nie posiadłam, niestety. A tu się okazuje, że wiertarka jest niezbędna do wszystkiego - by powiesić wieszak na ubrania (którego jeszcze nie mam), żyrandol w przedpokoju (którego jeszcze nie mam) i lustro (j.w). O półkach takich, jak na załączonym zdjęciu już nie wspomnę.

Jedynym rozwiązaniem jakie mi się nasuwa, jest przygotowanie wszystkiego, tak by zamówić człowieka z wiertarką i by ten przywiercił mi WSZYSTKIE rzeczy za jednym zamachem. Przynajmniej nie będę musiała za każdym razem płacić za jego dojazd.

niedziela, 22 lipca 2012

Project of my life...

Znowu się przeprowadziłam.To już 5 raz w tym roku. Był Poznań, nie ma Poznania. Jest nowe miejsce. Tym razem mam nadzieję, że na dłużej. Trochę mi zajęło ogarniecie się. Mój warsztat jest ciągle w kartonach. Jeszcze trochę tak będzie.

Z ciekawostek: kupiłam mieszkanie. Z premedytacją nie napiszę, że nowe, bo nowym nie jest. Jest to mieszkanie w powojennej kamienicy. Z duszą, przeszłością i całym urokiem.

To mieszkanie, to projekt mojego życia. Nie mam zamiaru się spieszyć z jego remontem. Chcę się bawić tym, że mogą mieć całkowity wpływ na to jak będzie urządzone. 

Ogromną radość sprawia mi szukanie inspiracji, buszowanie po Castoramach, Leroy Merlinach i innych marketach budowlanych. Łażenie po sklepach meblowych czy ze sprzętem RTV AGD zawsze było moim hobby. 

Mieszkanie mam zamiar wykończyć w ciągu roku, może dwóch. Najpierw odświeżę pokoje, wycyklinuję drewniane podłogi. Potem wyremontuję łazienkę, kuchnię a na końcu przedpokój. Jak pisałam, nie chcę się spieszyć i podejmować pochopnych decyzji. Nie chcę też brać kredytu na remont. Wolę zaoszczędzić, niż się zadłużać. A że remont łazienki będzie dopiero na wiosnę? Cóż, w akademiku miałam gorsze warunki a przeżyłam dłużej;) Bez mebli kuchennych pewnie też można żyć. 

Oto moje nowe tworzywo:




Ciekawostka druga: wprowadzam się tam za tydzień! :)

Na stanie oprócz widocznych na zdjęciach kuchenki i zlewozmywaka mam również:
  • lodówkę,
  • wersalkę,
  • stół i 4 krzesła
  • kartony z ciuchami i garnkami.

Yey!

Trzymać za mnie kciuki dużo! I za moją kreatywność też :)