{DIY} Oszukany kosz z papierowej wikliny

Chciałam być ambitna. Naprawdę. Wymyśliłam, że zrobię kosz wyplatany z papierowej wikliny. Narobiłam tej wikliny, nakręciłam się co nie miara. Aż nagle naszło mnie, że nie zawsze trzeba być ambitnym, że za ciężką pracę nie zawsze jest nagroda. Tak oto postanowiłam zostać oszustką i wykonałam obrzydliwą podróbę kosza wiklinowego. Dumna jestem ze swojego sprytu niesłychanie. Na domiar dobrego, społeczny dowód słuszności w postaci TEGO projektu utwierdził mnie w moim zdaniu.

Aktualnie w koszu trzymam czyste ścierki i ręczniczki kuchenne

Jeżeli chcesz zobaczyć jak się robi taki kosz to:

Oto bardzo ogólna instrukcja:

Po oklejeniu kartonu dookoła wystarczy odciąć górne i dolne, wystające poza karton części rurek. Ja swój na dole wykończyłam oklejając go dookoła. To spowoduje, że rurki będą lepiej się trzymały. W kwestii zawijania rurek z papieru to TUTAJ znajdziecie filmik o tym jak się to robi. 

Ja wzbogaciłam swój kosz o wyściółkę z bawełny wykończoną ręcznie wyszywaną koronką.

I tu ciekawa sprawa. Na materiał zużyłam starą bawełnianą poszwę, którą moja mama kiedyś (jakieś 30 - 40 lat temu) uszyła i do której zrobiła 2 długie dwumetrowe szydełkowe wstawki. 

Do dziś nam się zachowało kilka tego typu ręcznie szytych kompletów. Idealnie się pod nimi śpi. Niestety trzeba je krochmalić, maglować i starannie chronić przed żółknięciem. Życie;)

Ta poszwa akurat była miejscami sfatygowana (tu przetarcie, tam dziura) i mama dała mi ją "na szmaty", dobrze zakładając, że w czasie remontu i po nim bardzo mi się przydadzą. Nie chciałam jednak niszczyć jej, więc ociągałam się strasznie z ostatecznym darciem. Widać, że dobrze zrobiłam. Nie ma jak recycling :).

Na szczęście pozostał mi jeszcze jeden fragment z koronką, więc nic tylko czekać aż kolejny katon po papierze się zwolni.